Przeglądając stare foldery, zapisane gdzieś na na płytach CD, znalazłam
coś wielkiego. Oczywiście, jeżeli wielkim można nazwać stare
opowiadanie, pisane ręką czternastolatki, a jednak. Bez wahania
przeczytałam z łezką w oku - żart. Nie mniej jednak, ta historia wydała
mi się godna do odnowienia. W gruncie rzeczy, opowieść była moim
pierwszym tak szeroko, rozwiniętym opowiadaniem z pomysłem, którego
nieumiejętnie zawarłam w akcji, prowadząc ją ciut za szybko i z nawałem
elementów, których nie wyjaśniłam po drodze. Jednakże zaprzeczyć nie
mogę, istniała tutaj przemyślana fabuła i, o dziwo, pamiętam ją do dziś, a
świeże pomysły, które pojawiły się w mej główce, zaowocowały tym, że
postanowiłam w sposób bardziej przemyślany, wskrzesić bloga.
W tamtym okresie zafascynowana byłam dwoma tytułami gier Silent
Hill i Resident Evil, to one w dużej mierze, wykreowały w mojej
wyobraźni obraz miasta, balansującego na granicy technologii i
okultyzmu. Oczywiście w żadnym wypadku nie chciałam robić z tego kalki
tych gier video. Być może moje miasto może kojarzyć się z cichym
wzgórzem, ale ono jest jedynie poszkodowanym miejscem, w którym
zamknięto koszmar minionych wydarzeń, powodując w nim nawał złych emocji, przyciągających do siebie z pozoru, niewinnych ludzi. Idealna Iluzja powstała nagle i z
taka nagłością zaczęłam ją pisać, kończąc równie szybko, podobnie jak
Szamańska Kukiełka, która urodziła się i umarła, aby powrócić ponownie.
Dużo o samej historia pisać nie będę, wydaje mi się, że same inspiracje, ukazując dobrze zarys opowiadania. Na początku akcja rozgrywa się w fikcyjnym miejsce Paradigm Square, gdzie zaczynają dziać się niewyjaśnione rzeczy, burzące spokój mieszkańców. Główna bohaterka Waminoa Raccoon, zwana również przez przyjaciół Heartless, zostaje wplątana w dziejącą się od lat intrygę pewnej grupy osób. Zjawiska, które opanują jej życie, sprawią, że zrobi wszystko, aby wygnać kroczącą za nią klątwę.
Wszystko zaczyna się psuć. Rzekomo piękne miasto z bogatą przeszłością podupada pod naporem zdarzeń i zbrodni. Jakaś odwieczna tajemnica ciążąca na mieszkańcach odzywa się i wysepka zwana owalem śmierci, utkwiona między korytami rzeki, budzi się z uśpienia. Świat potworów wkracza do miasta. Potworów, którymi są sami ludzie, których prawdziwe twarze wyszły na zewnątrz, ale to nie o miasto chodzi i o zdarzenia w nim dziejące się, a o odwet dusz skarconych przez tych, którzy zataili prawdę i ukryli własne demony pod przykrywką Paradygmatowego Placu. I w tym wszystkim ona - znienawidzona za to, że żyje z własną klątwa kroczyć będzie ku zrozumieniu czym były żeliwne wiadra z gnijącym mięsem widziane nie swoimi oczami.
Sieć obłędu coraz śmielej rozciąga się w przestworzach nad miastem i nikt nie może czuć się bezpiecznym w obliczu niewidzialnego zła. Przygnębienie i samotność dopadły ludzi i zmanipulowały na tyle, że stracili dawne kolory jak miasto to, niegdyś piękne i owocne w radość z życia. Dziś upadek sumienia pełen krwią znaczonych ścieżek prowadzących donikąd, do zaułka, gdzie giną ostatnie nadzieje.
Sieć obłędu coraz śmielej rozciąga się w przestworzach nad miastem i nikt nie może czuć się bezpiecznym w obliczu niewidzialnego zła. Przygnębienie i samotność dopadły ludzi i zmanipulowały na tyle, że stracili dawne kolory jak miasto to, niegdyś piękne i owocne w radość z życia. Dziś upadek sumienia pełen krwią znaczonych ścieżek prowadzących donikąd, do zaułka, gdzie giną ostatnie nadzieje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz